sobota, 30 lipca 2011

Łagiewniki

Leżę...  no dobra... śpię ( :D ) sobie kulturalnie o 12:40, gdy nagle budzi mnie dźwięk sms-a. Pierwsza myśl: "Kogo znów do mnie niesie o tej godzinie?! Spać nie można!" No ale po przeczytaniu o co dokładnie chodzi, od razu się obudziłem! Dostałem bardzo kuszącą propozycję pojechania w okolice lasu, na a'la piknik: kocyk, chipsy, jakiś niemiecki likier i wio do przodu! No tak... chęci są, asortyment jest, ekipa jest, transport jest... ale trzeba jeszcze wiedzieć gdzie wysiąść. Tego ostatniego nam zabrakło, a w efekcie pedałowaliśmy 4 przystanki pieszo, ale i tak było śmiesznie :D W końcu największą frajdę przynosi podróż, a nie samo dotarcie do celu ;)
W sumie dotarcie na miejsce zajęło nam chyba więcej czasu niż sam pobyt nad jeziorkiem, ale ja tam nie narzekam :D Zdążyłem wejść do domu i dostaję telefon od koleżanki: "Masz może ochotę na domówkę?" No i kurcze musiałem odmówić :( ALE ALE!  Jutro koncert Radia Z w Łódzkiej Manufakturze, więc i tak się spotkamy ;D

Tutaj parę obiecanych zdjęć z imprez i z dzisiejszego dnia :)

 Czy to mieszkanie było aż tak zadymione?
Zdjęcie z serii " Ju toking to mi?!"

 Shisha!

 A mówiłem, żeby nie karmić tych kaczek...
 ...bo zleci się całe stadko! :D
Ja już nie chcę! 

 Amatorski stojak na butelkę ;)

Chyba jedyne wspólne zdjęcie, które nadawało się, aby dodać tutaj... za inne mógłbym zostać wychłostany, obrzezany, wykastrowany, rozstrzelany, i wolę nie wiedzieć co jeszcze! :D

Do usłyszenia jutro/pojutrze, zdam relacje z koncertu! ;*

piątek, 29 lipca 2011

I pojechała

Wczoraj spędziłem ostatni wieczór z belgijką i mimo, że jednak nie poszliśmy do klubu, to spotkanie uważam za jak najbardziej udane ;D Nie znam chyba drugiej tak pozytywnie świrniętej dziewczyny! Z nią spędzony czas, to na pewno nie jest czas stracony :D Jednak wszystko co dobre, szybko się kończy i dzisiaj o 13:00 wyjechała na lotnisko. Jednak za rok w wakacje planujemy zrobić małe Euro Trip i może zahaczymy właśnie o Belgię ;) A jeśli nie, to jakie inne państwa polecacie? :)



Czy pół godziny na słońcu to dużo? Większość powiedziałaby, że nie, a ja się jednak spaliłem jak burak i musiałem się ratować kremami ;P Rozumiem, gdyby to było takie nasilenie słońca jak w np. w Egipcie, ale u babci w ogródku?! xD

Ostatnio słyszę coraz częściej, że zaniedbuję bloga. Wybaczcie, ale czasami dzieję się tak, że doba jest zbyt krótka :D Teraz jednak postaram się bardziej przyłożyć :)

środa, 27 lipca 2011

Za dużo ;P

Już się tata troszkę wścieka (mimo, że jesteśmy pokłóceni i się do siebie nie odzywamy) że nie ma mnie ostatnio w ogóle w domu, ni w dzień ni w nocy, ale kurczę od tego mam wakacje! ;D Wczoraj np. wybraliśmy się na karaoke, ale okazało się totalną porażką, więc celem naszej podróży stał się klub bilardowy! Kocham grać w bilarda :D Dzisiaj albo jutro dostanę zdjęcia z ostatnich imprez, więc coś tutaj pewnie wrzucę ;D Także z powodu moich ostatnich nieobecności w domciu dziś sobie odpuszczam chyba jakiekolwiek wyjścia, posiedzę w domku i się ponudzę ;P Za to jutro wyjście do klubu z belgijką i znajomymi <3

Koleżanka mi puściła pewną piosenkę, nie mogę się jej teraz pozbyć z głowy! Pomocy! xD

sobota, 23 lipca 2011

Czy to dzień? Czy to noc?


Złapałem właśnie krótką chwilkę na opisanie co się u mnie w ogóle dzieje ;D
Zacznę od środowego wyjazdu na działeczkę do kolegi, ogólnie bardzo fajnie, ale pogoda troszkę nie dopisała :( W piątek wieczór wróciliśmy do Łodzi i przez weekend będziemy korzystać z jego wolnej chaty :D Ja tymczasowo się do niego wprowadziłem.. a co!? Wakacje są to mogę! :D
W tym momencie siedzę po zabawie najciszej jak tylko mogę, aby nie obudzić reszty imprezowiczów, zobaczymy jak długo dam radę nie wytwarzać zbytniego hałasu :D
Dziś wieczór, z soboty na niedzielę szykuje się kolejna impreza, ale ta już większa, lubię takie zestawienia :D Lepsze to niż siedzieć przed monitorem i zastanawiać się, co tu jeszcze poklikać, byleby tylko nie iść spać ;)
W poniedziałek przylatuje pewna znajoma z Belgii, która wręcz kocha chodzić po klubach, co zwiastuje mi kolejna nieprzespana noc... Ludzie pomocy! Ja tu umrę z przedawkowania zabawy! xD 

Nie wiem kiedy znów napiszę, może jeszcze dziś... może jutro.. a może za tydzień, zależy kiedy się obudzę ;D
Troszkę mi się już oczy przymykają, trzeba się więc rozruszać, może coś zjeść ;P Póki co życzę Wam tak dobrej zabawy, jaka mam nadzieję mnie czeka i oczywiście wakacyjnej POGODY, której jednak troszkę brakuje :) :*

poniedziałek, 18 lipca 2011

Wielki event

Wybaczcie, że mnie tutaj tak dawno nie było, tyle rzeczy do zrobienia a tak mało czasu :D
Zacznę od prawa jazdy: Pierwsze jazdy mam już za sobą i muszę się przyznać, że się stresowałem przed wejściem do samochodu, ale po 15-20 minutach jazdy już poczułem się pewniej. Gdy usłyszałem hasło "Jedziemy na miasto" byłem nieco wystraszony, w końcu dopiero co wyczułem kierownicę, ale gazu i sprzęgła jeszcze nie bardzo. Jednak po 1 skrzyżowaniu zrobiło mi się lżej, to naprawdę fajne! :D Nie obyło się oczywiście bez błędów, zdarzyło mi się użyć zbyt dużo siły przy zmianie biegów i zamiast wrzucić 3 wrzuciłem 5 xD
Byłem także na rozmowie o pracę, a raczej współpracę z firmą FM Group. Pewnie o niej nie słyszeliście, a ja bardziej reklamować nie będę, więc powiem tylko, że chyba się w to jednak wkręcę, lecz po wakacjach, teraz czekają mnie wyjazdy, spotkania itp. będzie mi znów brakować czasu.

A teraz coś z tematu posta, czyli wielkie wydarzenie w Łodzi, puszczanie lampionów!
Nie sądziłem, że przyjdzie aż tyle osób, a zebrało się chyba pół miasta! I bardzo dobrze, bo impreza wyszła świetnie! Zdecydowaną większość stanowiła młodzież z czego jestem baardzo zadowolony, nie było żadnych bójek, wandalizmów, czy ogólnego zakłócania porządku (a przynajmniej na nic takiego nie natrafiłem). Wreszcie pokazaliśmy, że też potrafimy się kulturalnie bawić, a nie tylko chuliganić. Na miejsce szliśmy nieliczną grupką, bo jedynie w 4 osoby, ale na miejscu spotkaliśmy jeszcze 3 znajomych, a im więcej osób tym weselej! ;D Nawet stanie w kolejce po piwo przez dobre 30 minut mnie nie zniechęciło, ogólnie miła atmosfera :) Dobra już nie zanudzam, zrobiłem parę zdjęć i nagrałem filmy (te mogą być monotonne i mało wyraźne, ale jak ktoś lubi takie widoczki to obejrzy ;D )







środa, 13 lipca 2011

teoria < PRAKTYKA :)

Nie zgadniecie kogo dzisiaj spotkałem po drodze do babci... Stoję sobie kulturalnie przed przejściem dla pieszych czekając na zielone i kątem oka widzę, że ktoś podjeżdża na rowerze. Sytuacja jak najbardziej normalna, gdyby nie to, że człowiek który siedział na rowerku, był tym samym rabusiem, z którego pięścią miałem wątpliwą przyjemność poznać się bliżej. Chwilka zastanowienia, czy to na pewno on... look na buty, tak to on, zapamiętałem te czarne sportowe obuwie "Ferrari" ;) On mnie nie rozpoznał, zapewne przez moje okulary przeciwsłoneczne, które akurat miałem na nosie. Zapaliło się zielone i tyle go widziałem.


Wchodzę do domu dziadków i pierwsze co słyszę to dość zaskakujące zdanie. "Od jutra mamy remont!"  No i dobrze! Niech sobie remontują mieszkanko. Niestety, przez to muszę sobie odpuścić jutrzejszy wyjazd do Warszawy- do znajomych :( Ktoś z bratem w końcu musi zostać, w innym wypadku poszedłby właśnie do dziadków, ale skoro mają mieć remont to tylko by przeszkadzał. Chciał, czy nie chciał jutrzejszy dzień spędzam na pilnowaniu młodego, dopóki przynajmniej jedno z rodziców nie wróci z pracy i nie przejmie mojego tymczasowego obowiązku ;D


Teoria do prawa jazdy powinna trwać 30 godzin. Cóż...  ja byłem na 5 spotkaniach (każde z nich około 2h) i było to ostatnie spotkanie jeśli chodzi o teorię, miło! :D Muszę iść jeszcze jedynie w piątek na 8:00, nadrobić dwa pierwsze zajęcia, na których mnie nie było, ale to podobno nam zajmie krótko. Zapisałem się od razu dziś na jazdy, a jakby inaczej! :D Pierwsze mam w sobotę na 12:00, a następne w poniedziałek o tej samej godzinie. Trzymajcie kciuki abym nic nie rozwalił ;D
Ponadto kolega zagadał do mnie ostatnio z pytaniem czy mam czas... Ja odparłem twierdząco, po czym stwierdził, że jestem osobą otwartą i ma dla mnie pewną propozycję. Jednak nie chciał powiedzieć o co dokładnie chodzi, żadnych dodatkowych informacji... tajemniczy facet ;D Szczegółów dowiem się w piątek :)

Popstrykałem dzisiaj parę fotek, jeszcze chyba z 10 i będę mógł wywołać kliszę. Zobaczymy co z tego wyjdzie, jestem niemal pewien w 100%, że albo prześwietlone, albo zbyt ciemne, albo w ogóle nie ostre :D  Ale wrażeniami ( a może i nawet paroma zdjęciami) podzielę się z Wami, gdy już owe zdjęcia wywołam :)

poniedziałek, 11 lipca 2011

Error: Brak pomysłu na tytuł ;D


Deszcz-Słońce-Deszcz-Słońce... i tak na zmianę ;P W sumie nic ciekawego się ostatnio u mnie nie działo, wczorajsza silna burza zmusiła mnie do pozostania w domu, lało chyba do 16, ale gdy tylko się rozpogodziło dostałem telefon od koleżanki, która mnie nieco poratowała i wyciągnęła na dworek. Powiem Wam, że nawet słońce wtedy wyszło i było całkiem przyjemnie :)






Po powrocie do domu wieczór z Gwiezdnymi Wojnami :D Nie jestem może wielkim fanem tej produkcji, ale gdy leci w TV, to czemu nie obejrzeć? :D Zachwycają mnie w tym filmie efekty specjalne. "Star Wars" zadebiutował 1977 roku, w czasach, gdy jednak nie było aż tak rozwiniętej technologii do tworzenia efektów w filmach, a jednak 34-letni film bije na łeb na szyję niektóre dzisiejsze produkcje! Mowa oczywiście o tych z niezbyt wielkim budżetem, ale jednak to ponad 30 lat i opracowanie przyzwoitych efektów specjalnych za pomocą komputera nie powinno stanowić problemu.

sobota, 9 lipca 2011

Imprezowo!



Było nas 5! Ale w takim gronie, samych przyjaciół jest chyba najlepiej, nikt się nie krępuje :D
No cóż, gdy dwóch kolegów zdaje prawko, a jeden w zamian za dopingowanie go podczas egzaminu postanawia kupić nam 6 flaszek... nooo to trzeba to oblać! :D
No tak, trzeba oblać, ale żebyśmy wypili w ciągu 10 minut pierwszą flaszkę, w kolejne 20 min. następną, a trzecia skończyliśmy po niespełna godzinie od rozpoczęcia imprezy... to się nazywa tempo :D  No cóż przynajmniej miło się patrzyło na pokładających się 2 kolegów xD Ja czułem się dobrze, aż byłem zdziwiony, ale było dobrze :)
Przechodząc do sedna sprawy... patrzeć na pijanych kolegów, którzy ledwo siedzą jest śmieszne, bawić się razem z nimi jest jeszcze lepsze, ale wmawiać rano człowiekowi  rzeczy których nie zrobił i widzieć, że w to wierzy, bezcenny widok!! :D


Ja tam kaca nie mam, ale nie wszyscy mieli tyle szczęścia :D


Mieliśmy też roblem z otworzeniem drzwi do mieszkania (po wieczornym spacerku). staliśmy dobre 20 minut rozkminiając w którą stronę się otwiera te zamki, a były aż trzy, co nam sprawy nie ułatwiło! A Gospodarz oczywiście nie pamięta, które zamki pozamykał i w którą trzeba kręcić kluczykiem xD

Starałem się wejść podczas imprezy na bloga, chciałem Wam odpisać na komentarze, jednakże moja koordynacja wzrokowo-ruchowa, zniekształcona przez bliżej niezidentyfikowaną ciecz, która nie wiedzieć jak i kiedy dostała się do mojego organizmu,  nie pozwalała mi na takie odważne posunięcia xD

Do usłyszenia zapewne wieczorkiem!!

piątek, 8 lipca 2011

Powrót z niespodzianką


Nie ma to, jak wracać z zajęć na prawko i dostać w zęby...
Nie preferuję agresywnych zachowań, nawet jeśli działałbym w obronie własnej, kumpel z którym wracałem też raczej nie. Chcąc być miłym i pokazać "jesteś silniejszy, idź sobie w ch*j" nic jednak nie zdziałałem. Po 10 czy 15 minutach tłumaczenia dresikowi, że nie oddamy mu komórki, kasy, oraz że nie chcemy się z nim bić, postanowiłem w końcu lać na niego i iść przed siebie, no tak ja poszedłem ale kumpel został przytrzymany przez agresora. No to co miałem zrobić? Podszedłem, oderwałem ręce tamtego od koszulki mojego kumpla i gdy obejrzałem się z powrotem w stronę atakującego... widziałem tylko pięść jakieś 5cm od mojej twarzy...
Lekki huk, metaliczny posmak krwi w ustach... Spojrzałem na niego z pogardą, tak jakbym chciał powiedzieć "mocniej nie umiesz? Nic mi się nie stało". On chyba zauważył, że nic sobie z tego nie zrobiłem, bo po ciosie od razu odwrócił się i odszedł bez słowa. My także poszliśmy w swoją stronę przez jakiś czas trwając w milczeniu.

Jestem troszkę zły na siebie. Tyle razy w myślach wyobrażałem sobie co bym zrobił w takiej sytuacji... przećwiczyłem sobie dziesiątki zachowań, setki ciosów... Ale jednak chęć postawienia się przyćmił zdrowy rozsądek. Parę razy mówił do nas "Jest Was dwóch, macie szanse, nie wiadomo jak kto się bije". Niby racja, nie wiadomo, ale skoro był taki pewny siebie, to kto wie czy za moment nie wyjąłby z kieszeni noża? Tym bardziej, że mam kontuzjowane kolano, jestem nieco mniej sprawny niż byłbym normalnie, wtedy pewnie bym się starał coś więcej zdziałać, niż tylko biernie przyjmować każde jego słowo, każdy ruch...


Rodzice (szczególnie mama) sądzą, że postąpiłem rozsądnie, nie dałem się ponieść emocjom, ale mnie pozostaje pewnego rodzaju niedosyt, zszargany honor, chęć dowiedzenia się co by było gdyby jednak bym się postawił, może bym wyszedł zwycięsko? Tym bardziej, że miałem kumpla do pomocy...  Setki myśli mi przebiegało przez głowę w ciągu tych paru minut, a najczęściej ta jedna... Co on może wyjąć z kieszeni? Tego nigdy nie wiadomo...

Nie jestem typem człowieka, który pozostawia takie rzeczy bez doprowadzenia sprawy do końca, mam to po tacie i jestem z tego dumny. Dlatego zamierzam w najbliższej przyszłości wybrać się w tamte okolice z nieco sprawniejszymi kończynami...
Do usłyszenia wszystkim i miłego, spokojnego i bezpiecznego dnia !

czwartek, 7 lipca 2011

Szczyt!

Niektórzy ludzie jednak nie potrafią się zachować i dotrzymać słowa.
Umówiłem się na dzisiaj z przedstawicielką pewnego klubu, mieliśmy razem ze znajomymi obejrzeć budynek i zdecydować, czy tam urządzimy imprezę. Co prawda, rozmawiałem z ta Panią jedynie przez telefon, ale skoro powiedziała "W czwartek o 20:00",  to oznacza czwartek o 20:00! Staliśmy we 3 jak Ci debile pod klubem i wydzwanialiśmy co 5/10 minut. Oczywiście w słuchawce jedynie dźwięk oczekiwania, żadnej reakcji. Parę minut po 21, ostro wpienieni wsiedliśmy do tramwaju i pojechaliśmy do domu.

I teraz pytanie, czy tak ciężko jest stawić się w umówione parę dni wcześniej miejsce o danej godzinie? Tym bardziej, że nie była to jakaś wymyślna okolica, tylko miejsce pracy tej Pani! Zdarza się, że ktoś jest umówiony osobiście i nie przyjdzie, wtedy to działa jedynie na jej/jego niekorzyść, ale na Boga! Przedstawicielka firmy?! Zadziałała teraz na niekorzyść całej jednostki.

FRUGO !

TAK, nareszcie mam swoje wymarzone FRUGO! Byłem w 5 różnych TESCO w Łodzi i dopiero w 6 się znalazło! :D Szczęście w nieszczęściu xD




Od rana byłem u fryzjera, następnie własnie Frugo ^^   a teraz czekam do 20, aby iść z chłopakami do klubu. Wstępne oględziny się w końcu przydadzą, nie możemy robić 18-ki byle gdzie! :D

Zaraz postaram się dodać parę swoich fotek w zakładce "zdjęcia", żebyście chociaż wiedzieli z kim piszecie ;D
Jeszcze napisze później jak wrażenia z klubu, trzymajcie się.
 NO TO FRUGO! :D






Lekkie zdziwienie O.o

1 zajęcia teoretyczne do prawka i... no nie mogło być normalnie xD Zacznę od tego, że nasza grupa liczy łącznie 7 osób (2 dresików, jakiś obcokrajowiec, pewna pani, neutralny chłopak i ja z kumplem). Nie chcę nikogo szufladkować, tylko chciałem ich przedstawić nieco opisowo ;D. Więc od początku, dresiki, jak to dresiki... rozgadani, bez poczucia jakiegokolwiek dobrego smaku, zachowujący się jak w zoo. Obcokrajowiec, ogólnie wydaje się spoko gościu, tylko ma czasem problemy ze zrozumieniem niektórych słów. No i HIT programu, czyli przedstawicielka płci pięknej... Ja rozumiem, że to pierwsze zajęcia, może stres i tak dalej, ale żeby notorycznie nie odróżniać prawej strony od lewej i nie potrafić zapamiętać jednej prostej zasady, wałkowanej przez półtorej godziny? No nic, zapowiada się zabawa na całego :D

Zastanawiam się, ktoś z Was wie, co to dubstep (rodzaj muzyki)? Jeśli tak, to napiszcie co o tym sądzicie ;)

A na zakończenie, coś co dziś udało mi się kupić...

                                                                                                                                   ...Ty mnie też? :D

wtorek, 5 lipca 2011

Prawko czas zacząć!


Oj tak, poszedłem dzisiaj na rozmowę w sprawie prawa jazdy, chciałem się obeznać w kosztach/terminach/zasadach itp. a po niespełna 10 minutach wyszedłem z biura umówiony na pierwsze godziny teorii w dniu jutrzejszym! Nie sądziłem, że to wszystko pójdzie tak szybko i zgrabnie, pod koniec kolejnego tygodnia będę miał już całą teorię z głowy! Cały dzień mi się dzisiaj buziak cieszył :D
Oprócz tego, jutro jest mój ostatni dzień rehabilitacji, więc od czwartku będę spał tyyyle ile tylko mój organizm tego zapragnie (a znając go będzie brał sen pełnymi garściami :D ).
Oprócz tego wszystkiego, co wymieniłem wyżej, oraz spotkania z moimi kochanymi znajomymi, nie robiłem dzisiaj nic kreatywnego, więc nie zawracam Wam już główek ;D
Pozdrowienia ! :*

poniedziałek, 4 lipca 2011

Urwanie głowy

Dawno się tu nie wpisywałem, brakowało mi troszkę czasu ;D
Jednego dnia wizyta u dziadków, w nocy impreza u kolegi, później spotkania ze znajomymi, a każdą wolną chwilę w domu poświęcałem na odsypianie. Taak musiałem troszkę odpocząć, mówiłem że nie chcę tracić dnia na sen, ale inaczej moje funkcjonowanie pozostawiałoby wiele do życzenia ;P
Brat wrócił z działki, więc całymi dniami to on okupuje komputer, ale może to i dobrze, przynajmniej ja przy nim nie siedzę, a zawsze w razie nagłej potrzeby pozostaje mi laptop :)
Dzisiaj ludzie troszkę ożyli, pogoda sprzyjała, wyszło słońce rozpromieniając praktycznie każdego. Prognozy pogody także zapowiadają nagłe ocieplenia, co pewnie ucieszy Was wszystkich ;D
Dzisiaj musiałem wykonać parę telefonów w sprawie organizacji 18-stki, to musi być epicka impreza!
Jutro idę z przyjacielem załatwiać sobie prawko (Motor + Samochód), trzeba w końcu ogarniać terminy itp. Chcę do końca lipca skończyć teorię, później wyjeżdżam na wakacje, a po powrocie zacznę jazdy, dopóki rok szkolny w pełni się nie rozpocznie i pogoda się nie popsuje (Nie mam ochoty jeździć w mrozy/ulewy na motorze).
Wiecie jaki jutro dzień <diabełek>?    Dzień łapania za cycki! :D

piątek, 1 lipca 2011

Kino domowe



Ileż ja się namęczyłem, żeby przenieść kino domowe ze swojego domu do dziadków! Obiecałem babci, że jej podłączę wszystko, a dziś nie mając nic lepszego do roboty postanowiłem się podjąć tego (nie ukrywam) przyjemnego zadania :) Nie obyło się oczywiście bez kłopotów. Najpierw brak gwoździ, a gdzieś trzeba przybić głośniki, później brak jednego kabla i pilota do DVD. No i musiałem zasuwać z powrotem, do domu po nie. Powiem jeszcze, że chciałem zrobić dziadkowi niespodziankę zanim wróci z pracy i wszystko zamontować tak jak być powinno. Wróciwszy do mieszkania dziadków, z zagubionym kabelkiem i pilotem przystąpiłem do instalacji kina, przerywając co jakiś czas, aby naprawić babciny komputer :D Cóż, to wszystko zajęło mi nieco dłużej niż sądziłem na początku, ogólnie jakieś 6 godzin! Skończywszy robotę, poczęstowałem się obiadkiem i postanowiłem wrócić do domku, a że deszcz tak pięknie padał wracałem pieszo! Serio ludzie, ja nie wiem co Wy chcecie od tego orzeźwiającego daru natury! Ja osobiście kocham spacery w deszczu :D Wiem, że może niewiele da się zrobić, bo ani to wyjść normalnie na dwór i np. pograć w piłkę, ni to się przejść do parku, czy pojeździć na rowerze, bo nieprzyjemnie! Ale, jednak coś w tym deszczu jest, co sprawia że lubię moknąć i patrzeć jak wszyscy dookoła biegają mając nadzieję, że dadzą radę uciec przed kroplami :D ( w końcu gdyby nie zimny mokry deszczyk i wiaterek towarzyszący mu, pewnie bym usnął gdzieś na przejściu dla pieszych, a tak mnie troszkę przebudziło :D )

Na Facebooku przeczytałem wczoraj, że dziś Frugo wchodzi oficjalnie na rynek i będzie go można kupić w większości sklepów, więc nie namyślając się długo poszedłem do jednego z nich. Wchodzę... szukam stoiska z napojami, ok znalazłem, teraz tylko znaleźć napój! Mijałem kolejno wody, cole, pepsówy, i inne barwniki i WIDZĘ! Tam na samym końcu alejki! Stoją kolorowe, piękne napoje w szklanych butelkach! Serce mi bije szybciej, łzy napływają do oczu, podbiegam!  KUR*A "Pysio"... !    Obraziłem się i wyszedłem...

Sen na jawie

Wiecie jak to jest, gdy trzeba wstać z samego rana, ale wszystkie siły tego Świata Wam na to nie pozwalają? Uczucie jakby ogromny magnes mnie przyciągał do pościeli, im bardziej się podnoszę, tym przyciąga mocniej. Już prawie się poddałem tej piekielnej sile! Ale przypomniałem sobie, że magnes na ludzi nie działa i wstałem xD chociaż było strasznie ciężko, jednak spanie po 5 godzin, 5 dzień z rzędu to nie dla mnie :D Gdy wreszcie udało mi się podnieść z łóżka, to oczywiście zanim doszedłem do łazienki (ba! zanim wyszedłem z domu) pozaliczałem chyba wszystkie ściany i meble na swojej drodze, niczym pijaczek zataczający się i przytulający do każdego napotkanego słupa/samochodu/drzewa. Obudziła mnie dopiero lekka mżawka i chłodny wiaterek w drodze na przystanek. 


Po powrocie strzeliłem sobie śniadanko

Może kawa w półlitrowym "dzbanie" mnie troszkę obudzi, chociaż dolałem tyle mleka, że wątpię ;P

 Teraz zastanawiam się, czy nie położyć się i zdrzemnąć chociaż godzinkę, z jednej strony szkoda mi dnia, a z drugiej przydałoby się troszkę odpoczynku ;D