czwartek, 30 czerwca 2011

Wolność!

 Tak! Rodzice pojechali na działkę, siedzę sam w domu i napawam się tą ciszą i spokojem... przynajmniej napawałem się dopóki nie postanowiłem przetestować możliwości audio swojego sprzętu xD
A pomijając ten fakt, to raczej niewiele się dziś działo, jest pochmurno, gorąco, duszno...

Chciałbym się Wam z czegoś zwierzyć...
Jakiś czas temu odnalazłem miłość swojego życia, byłem zachwycony! Dbałem o nią, kupowałem jej rzeczy, dotykałem to tu to tam, nawet pucowałem aż lśniła! Spędzaliśmy piękne chwile w ogrodzie, przy zachodzie słońca... Może nie powinienem tego mówić, ale poużywałem sobie przy niej troszkę <wstydniś> przy każdej nadarzającej się okazji... aż wydawała dźwięki rozkoszy, oznaczające jednocześnie, że jest gotowa na więcej!! Chciałem sprawdzić do czego jest zdolna i ile jest w stanie wytrzymać <3 ... A teraz co? Jakoś... nie wiem co dalej, nie wiem co robić, choć nie straciłem pożądania, ciągle ją gorąco kocham. A ona... samotna, spragniona dotyku czyjejś dłoni, chcąca aby ktoś znów ruszył jej ponętne, okrągłe części...  moja kochana Minolta...



Tak, Minolta, a Wy myśleliście że co? :D




Tak na poprawę humorku, moje zwierzaczki :)
Gudis


Kitek

środa, 29 czerwca 2011

Wykończony

Tak... czuję się wykończony po dzisiejszym dniu a zarazem szczęśliwy i spełniony. Zacząłem dzień jak każdy inny, od rana rehabilitacja, powrót do domu, śniadanko, drzemka... dopóki nie dostałem telefonu od mamy że wraca właśnie z działki. Pierwsze co pomyślałem to "Cholera! Przecież jest taki bajzel! Trzeba wszystko posprzątać!" No i od nowa, odkurzanie, składanie prania, karmienie zwierzaków, zmywanie naczyń, zmywanie podłóg etc.
Ok! Jakoś zgrabnie mi poszło przy muzyczce to ogarnianie mieszkania, teraz czekać aż wróci z działki, a ja będę mógł wyjść i kupić prezent dla taty (ma dziś imieniny). Zadowolony z siebie siadam i czekam, bo wiem że zaraz powinna być. Mija 20 minut... 40... godzina, półtorej...  po dwóch godzinach słyszę bzzz...  domofon, TAK nareszcie wchodzi mama z ciocią i wujkiem! I co? No jasne, pierwsze co słyszę to "Kwiatki zwiędły, podłoga mokra, w lodówce nic nie ma do jedzenia, owoce się popsuły, czemu ich nie zjadłeś!"  ( A kto mnie pochwali że jest posprzątane? :[ ). Całe szczęście że mama kupiła prezencik od nas bo ja już bym nie zdążył przed powrotem taty z pracy. Po złożeniu życzeń, wręczeniu prezenciku postanowiłem że nie będę siedział w domu i idę... Szukać FRUGO! Tak, przeleciałem wszystkie możliwe sklepy w okolicy i nic, ZERO! Z lekka zrezygnowany, postanowiłem iść do domu się przebrać, bo słońce tak grzało, że pot leciał ze mnie ciurkiem. Przebrałem się najlżej jak tylko mogłem, schodzę na dół... a tu deszcz -.-
NNIIEE  ma mowy! Nie dam się! I zrobiłem sobie półgodzinny spacerek w deszczu, a moim punktem docelowym był dom koleżanki, w którym się spotkaliśmy z resztą znajomych. Później "włóczyliśmy się" wszyscy razem, bo w kupie raźniej a kupy nikt nie rusza, nawet deszcz :D
 Tak mi właśnie minął dzisiejszy dzień, niby nic, a nogi boląą! :D I hej, wie ktoś może gdzie kupić to Frugo w Łodzi? :D :D

Już 100 odwiedzin strony! (Z czego pewnie z 80 moich kliknięć...) xD

Miły dzionek

Mimo, iż nie zrealizowałem swoich planów dotyczących wycieczki do dziadków, to i tak nie dałem się kolejny dzień z kolei złapać w sidła lenistwa! Po wysprzątaniu całego mieszkania wyszedłem spotkać się z pewną koleżanką. Spacer po parku, obiadek w "Da Grasso" a po nim sjesta, gdzie? No oczywiście, że znów w parku! Kocham takie miejsca, gdzie jest cicho, spokojnie, można się położyć na trawce w półcieniu i pozwolić sobie na chwilę wytchnienia :) Pogoda dopisała! Ciepło i bezchmurnie, to jest to na co czekałem ! :D

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Leniwy dzień

Nic dziś nie robiłem konstruktywnego i raczej do końca dnia robić nie będę. Słońce za oknem ładnie świeci, aż chce mi się wyjść pobiegać, pograć w piłkę, cokolwiek, tak dawno tego nie robiłem. Niestety kontuzja kolana tymczasowo mi psuje wszelkie plany, akurat na wakacje grrrr!
Ale jutro będzie inaczej! Pójdę do dziadków postrzelać ze strzelby, pocykać zdjęcia, wszystko tylko żeby się nie kisić w tych 4 ścianach.
 Przez pierwsze dni było całkiem miło tak nic nie robić, teraz już świruję. Całe szczęście że dopiero co wróciłem z działki, troszkę się zregenerowałem :)

PS. Miło mi widzieć że ktoś zagląda tu do mnie, dziękuję i pozdrawiam ! :*

niedziela, 26 czerwca 2011

Chwile wolności

Właśnie wróciłem z działeczki, na której przebywałem z 4 znajomymi. Tak, to jest życie, gdy jedynym zmartwieniem jest to...  w sumie nie było żadnych zmartwień ;D Wyrwanie się z szarego miasta dobrze robi, żadnej telewizji, internetu też brak. Całymi godzinami grająca muzyka, dziesiątki litrów płynnego złota, słońce, jezioro na wyciągniecie ręki i nawet brak obecności płci pięknej nie przeszkadzał ;) W przeciwieństwie do moich kolegów nie odnotowałem u siebie żadnego uszczerbku na zdrowiu co mnie strasznie zdziwiło bo zazwyczaj to ja budzę się rano i wołam po apteczkę , a teraz jedyne co mnie boli to mięśnie brzucha, od śmiechu :)
No ale trzeba wrócić do rzeczywistości, od jutra znów pobudki o     7:00 !!!!

środa, 22 czerwca 2011

Męczarnie

Półtorej godziny w pełnym słońcu... Co chwila komendy "baczność!" "spocznij!" "proszę usiąść!" , ta gdyby jeszcze było gdzie. Każdy szuka choć skrawka cienia, ławeczki, krzesełka, czegokolwiek... A oni się dopiero rozkręcają, teraz się zaczną przemowy. Każdy ma do powiedzenia nagle tyle rzeczy, tyle myśli, tyle słów, bo przecież każde ma jakiś przekaz, przekaz który jest dla słuchaczy niezbędny do dalszego funkcjonowania. Cwaniaczki... siedzą wygodnie w cieniu to się zebrało na plucie w mikrofon. Ale jest dobrze, już prawie koniec, teraz tylko przepchnąć się przez tłum setek przepoconych ludzi, aby dotrzeć do chłodnego pomieszczenia. Niewiarygodne, pierwszy raz wchodzę tu i nie mam ochoty od razu wyjść. Pozostają formalności, odebrać kwitek, oddać podpis i kwiatka, 3 symboliczne całusy w policzek i WOLNOŚĆ przez kolejne 2 miesiące...
Tak, nie mylisz się... to właśnie było zakończenie roku szkolnego ;D

Wstawiłbym skan świadectwa, ale po co się pogrążać? :D:D  Do miłego! :*

Początek

To jest najgorsze... jak tu zacząć, żeby było dobrze? Po chwili namysłu, zdecydowałem pisać wszystko co mi wpadnie do głowy. W końcu chyba właśnie tak są tworzone blogi, tak? ...   nie? No trudno, mój właśnie taki będzie, więc się nie wystraszcie :D
Postaram się wchodzić i wypisywać tutaj regularnie, a tymczasem cieszcie się wakacjami!