czwartek, 4 sierpnia 2011

Jak ja to kocham

Polska służba zdrowia to jakaś kompletna paranoja... Wybrałem się dzisiaj z kolegami na coroczne badania do szkoły i czego się dowiaduję? Muszę zrobić 2 razy więcej badań od nich (są z tej samej klasy) tylko dlatego, że im skierowania pisała inna doktorowa. Ponadto u siebie w przychodni nie mają potrzebnych lekarzy i muszę jeździć do każdego z nich w inne miejsca, czyli w efekcie zwiedzę pół Łodzi. Gdyby tego było mało, to nie mogli mi dzisiaj napisać skierowania do kolejnego lekarza na np. jutro czy pojutrze, bo jak to się tłumaczyła "Co ja powiem tym ludziom, którzy jutro przyjdą rano się zapisać, a ja nie będę miała wolnych miejsc?". A co mnie to obchodzi! Ja jestem dzisiaj i chcę skierowanie już dzisiaj, to nie... mam przyjść jutro na 7:30 (nie wiem jak ja wstanę -.-' ) i dopiero wtedy ewentualnie (o ile będą miejsca) zapisze mnie na wizytę :) Ja pierdzielę.





Kolejnym przystankiem była Galeria Łódzka, tak jak mieliśmy w planach: Niedługo siostra mojego kolegi z okazji urodzin stanie się szczęśliwą posiadaczką najnowszej płyty Ewy Farny! ;D Będąc w MediaMarkcie przypomniałem sobie jak mama mi się żaliła, że nie ma słuchawek do telefonu i nie będzie miała jak słuchać muzyki podczas podróży (wyjeżdża za 2 dni), więc co zrobił kochany synek? Kupił słuchawki? Niieee  poszedł o krok dalej i kupił mp3 :D Lubię patrzeć jak się uśmiecha i cieszy z prezentów, wtedy się raduję :) :)
A teraz chodzi po mieszkaniu w tę i z powrotem ze słuchawkami w uszach, a piosenki dudnią tak, że słychać je w całym mieszkaniu :D





Wieczorem (przed 22) miałem małą przygodę... dostałem wiadomość od kolegi, że (jak to na początku zrozumiałem) jego tata bije się z sąsiadem i chyba zejdzie mu pomóc, więc nie chcąc być obojętnym powiedziałem, ze zaraz u niego będę... Po 3-5 minutach biegu byłem już pod jego klatką... ale nic się specjalnego nie działo. Ba! Nawet spotkałem jego rodziców jak wracali ze spaceru cali szczęśliwi! Jak się później dowiedziałem, koledze chodziło nie o jego tatę, tylko tatę jego 16-letniego sąsiada (jakaś mocna patologia w rodzinie). Podobno słyszał jak Ojciec bluźni na syna i prawdopodobnie go bije... Jednak obyło się bez żadnej interwencji. Tak się zastanawiam, musieli ładnie hałasować, że mój kolega się zastanawiał czy tam nie zejść i ewentualnie ratować biedaka. Z tego co mi mówił to był w pewnym momencie taki huk, jakby upadł jakiś kredens, czy szafa. Boję się myśleć jakie się tam scenki musiały rozgrywać.

4 komentarze:

  1. Niet wkleiłam je do kalendarza ;p
    No to kipsko z tymi skierowaniami XD
    oooo dobry synek >.<
    No cóż nie ma to jak patologia ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. No wiesz patologie się zdążają niestety:( i to dość często i nawet nie zdajemy sobie sprawy chyba:( Co do mp3 to co prawda jednego kochanego braciszka już mam w twoim nawet wieku ale dukcie takich skarbów nie zaszkodzi:d he he:) O służbie zdrowia ostatnio miałam okazje się przekonać jak funkcjonuje i nie spieszy mi się coś załatwiać tam;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, mieć takiego syna, a co dopiero chłopaka to skarb.! ;) ;**
    Kto by w tych czasach był dobry z własnej woli.? ;dd

    OdpowiedzUsuń